Kliknij tutaj --> 🦪 jak jeść burgera w restauracji
Real Burger No 1 na Mokotowie w Warszawie - tu można zjeść burgera bez bułki podawanego wyłącznie w towarzystwie sałaty - to zdrowsza wersja
Jeden Red Chikker zawiera 339 kalorii. W składzie tego burgera znajdziemy 48g węglowodanów, 9.7g tłuszczu oraz 14g białka. W porównaniu z klasycznym Chikker, który zawiera 425 kalorii, Red Chikker jest nieco mniej kaloryczny. Warto zwrócić uwagę, że różnica w kaloryczności może wynikać z różnych składników używanych do
I wychodzi nam to całkiem nieźle, co potwierdza rosnące grono naszych Klientów, a także dobre opinie o naszej burgerowni, które szerzą się w internecie. Zjedz burgera na miejscu lub zamów z dowozem Doskonałe burgery serwowane w Serial Grillers zjeść możesz w naszym lokalu, który znajduje się w Warszawie przy ul. Solidarności 82.
Reszta, w postaci efektów zewnętrznych, to dług jaki pozostawiamy naszym dzieciom. Swego czasu, cytowany przez Raja Patela, raport indyjskiego Centrum Nauki i Środowiska sugerował, że burger zrobiony z wołowiny, uzyskanej z bydła wypasanego na łące, która powstała po wycięciu lasu, powinien kosztować 200 dolarów.
Dla mniejszych pupili czeka miska z wodą i karma. 3. Hariprasad Samosa&Curry. Hariprasad Samosa&Curry to kolejna restauracja w Krakowie, która cieszy się opinią przyjaznego miejsca dla psów. Jej wyjątkowe menu, które obejmuje ostre curry na bazie nerkowcow i mango lassi, przyciąga zarówno klientów, jak i ich pupile.
Top 10 Des Sites De Rencontres Gratuit. Po pierwszym dniu trwania festiwalu RESTAURANT WEEK pojawiło się sporo pytań odnośnie tego, w jaki sposób należy przyjść na zaplanowaną kolację, jak zachowywać się przy stole, czy do wydarzenia należy podejść bardzo poważnie czy raczej luźno. Przestrzeganie zasad Savoir vivre może nie odeszło jeszcze do lamusa, ale wydaje się, że w ostatnich latach straciło na ważności. Rozglądając się dookoła podczas wizyty w restauracji, można odnieść wrażenie, że powstało swego rodzaju ciche przyzwolenie do łamania podstawowych zasad etykiety. I nie chodzi mi wcale o sztywne trzymanie się zasad w najdrobniejszych szczegółach, ale o przestrzeganie podstawowych, pozwalających nam nie skompromitować się podczas wspólnego posiłku w restauracji. Oczywiście o tak standardowych sprawach jak odsunięcie krzesła kobiecie czy mówienie z pełnymi ustami wspominać nie będę. Chciałbym przybliżyć kilka spraw, mogących sprawić problemy. Jak więc jeść, żeby nie było wstydu? SMACZNEGO! Wbrew przekonaniom wielu i wpajanym nam od przedszkola zasadom, staramy się nie rozpoczynać posiłku od sakramentalnego stwierdzenia „smacznego”. Owszem, jeśli ktoś powie do nas „smacznego”, odpowiadamy „dziękuję”, ale nie wychylamy się pierwsi. BEZ FALSTARTU Zacznijmy posiłek dopiero, kiedy przed wszystkimi gośćmi pojawią się talerze z jedzeniem. PO CO TA SERWETKA? W restauracjach z obsługą kelnerską, po zajęciu miejsca, znajdziecie przed sobą elegancko zawiniętą materiałową serwetkę. Na talerzu lub z jego lewej strony. Nie myślmy, że jest to dekoracja, nie. Rozkładamy ją na kolanach, bez zbędnego wymachiwania. Po zakończonym posiłku połóż serwetkę po prawej stronie talerza. GDZIE TE RĘCE? Nie wykładamy się na stole, nie opieramy łokciami, nie wypada, po prostu. Najlepiej aby obie dłonie leżały na stole, swobodnie, bez zabaw sztućcami. SZTUĆCE! Po pierwsze – jeśli przyszliśmy na kolację z kobietą, nie bierzemy sztućców do ręki przed nią. Po drugie – sztućce ułożone są według kolejności, w jakiej podawane będą dania, więc rozpoczynamy posiłek używając tych ułożonych najdalej od talerza. Staramy się nie jeść na raty – raz wzięte do ręki sztućce odkładamy najlepiej dopiero po zakończonym posiłku. Nie wymachujemy nimi, próbujemy nie sprawiać wrażenia, jakbyśmy chcieli zaraz zamordować leżącą przed nami potrawę. Nie naciskamy, tylko kroimy dania. No dobra, ale jak posługiwać się tymi wszystkimi widelczykami, łyżeczkami, nożami? Największym mitem jest jedzenie ryby dwoma widelcami. Zapomnijcie o tym! To relikt PRL-u. Rybę je się widelcem oraz szerokim nożem, którym jednak nie kroimy, a jedynie oddzielamy kolejne części. Inaczej wygląda sprawa w wypadku ryb marynowanych i wędzonych. W tym wypadku pomagamy sobie zwykłym widelcem i nożem. Sporo problemów może nastręczyć także spożywanie pieczywa. Jeśli jest ono dołączone do dania, to przede wszystkim go nie kroimy. Możemy urywać ręką niewielkie kawałki, możemy je smarować, ale nie kroimy. Jedynymi sztućcami, jakimi możemy nakładać jedzenie do ust, są łyżka i widelec. W przypadku zostawienia części potrawy na nożu, nie starajmy się jej zlizywać. Pewne kłopoty pojawiają się także przy okazji wizyty we włoskiej restauracji. Zamawiając makaron typu spaghetti musimy być świadomi, że je się go przy pomocy szerokiej łyżki oraz widelca. Używający do tego jedynie widelca Włosi pewnie lekko się w tym momencie uśmiechają, ale oni wprawiają się od najmłodszych lat. My na spokojnie możemy sobie pomóc łyżką, która uchroni nas przed zbędnym pochlapaniem. Nóż nam się tutaj nie przyda. Przerywając jedzenie zupy, należy odłożyć łyżkę do talerza. Natomiast kiedy skończymy, łyżka ląduje na podstawce, na której znalazł się talerz z zupą. Z kolei zakończenie spożywania głównego dania oznaczamy ułożeniem sztućców równolegle, na godzinę Umiejętność posługiwania się sztućcami to ważny element komunikacji z kelnerami, którzy widząc ich ułożenie mogą szybko zareagować. TEMPO, TEMPO! Dostosujmy szybkość swojego jedzenia do współtowarzyszy, aby nie doprowadzić do krępującej sytuacji, w której będziemy czekać z pustym talerzem na innych, jednocześnie stwarzając wrażenie wywierania presji na innych. NIE WSTYDŹ SIĘ PYTAĆ Ten podpunkt pośrednio tyczy się także sztućców. Jeśli czegoś nie wiesz, nie jesteś pewien, choćby tego w jaki sposób zjeść homara, kraba czy inne owoce morza, pytaj. To nie wstyd, nie żyjemy w szerokościach geograficznych, w których ich spożywanie należy do codzienności. Dyskretne zapytanie kelnera na pewno nie zostanie odebrane jako gafa. KELNER TEŻ CZŁOWIEK Odnoszę wrażenie, że kelnerzy w Polsce nie są odpowiednio szanowani, a to wielki błąd, bo ich praca to ciężki kawałek chleba. Kilkugodzinna interakcja z klientami, z których każdy zadaje te same pytania, wymaga jakby na sali był tylko on, nie należy do najłatwiejszych. Dlatego warto pomyśleć, kiedy przyjdzie nam do głowy pstryknięcie na kelnera, jak w jakimś podrzędnym barze. Dla sprawnego kelnera wystarczy krótki wzrok klienta, aby wiedzieć, że należy podejść do stolika. Przy tej okazji warto też wspomnieć o napiwkach. W Polsce większość restauracji nie dolicza się serwisu do rachunku. Kiedy uważamy, że obsługa spisywała się dobrze, pomogła nam przy wyborze dań, doceńmy to i zostawmy napiwek. 5%, 10%, to już zależy od jakości obsługi i zasobności naszego portfela. Aha, nie pomagajcie kelnerowi w sprzątaniu. Zazwyczaj wynika z tego więcej problemów. MOJA PORCJA JEST ZA MAŁA… To kwestia przyzwyczajenia Polaków. Skoro idę do knajpy, muszę się najeść na cały dzień. Nie, tak to nie działa. Już nie. takie festiwale jak RESTAURANT WEEK uczą kultury jedzenia w restauracji, poszerzają świadomość Polaków. Coraz więcej restauracji skupia się na jakości podawanych dań, nie ich wielkości. A, jak wiadomo, za jakość się płaci. Stąd mniejsze porcje, ale dopracowane w najmniejszych szczegółach, przy użyciu wysokiej jakości produktów. Sezonowana wołowina kosztuje dużo więcej od tej ze standardowej hodowli, świeże krewetki to droższa zabawa od tych mrożonych, itd. Dlatego w tej samej cenie otrzymamy może mniej, ale przyjemność z jedzenia dokładnie wyselekcjonowanego produktu wynagradza wszystko. Mniej, ale lepiej, jesteśmy za. … A W ZUPIE PŁYWA WŁOS Takie sytuacje się zdarzają. Do zupy czasami trafi włos, a kucharz przesmaży stek. Jeśli coś nie pasuje wam w zamówieniu, jest pomylone lub wydane w zły sposób, poinformujcie o tym kelnera, ale po cichu, nie robiąc wielkiej afery na całą restaurację. POCZEKAJ, TYLKO WRZUCĘ FOTKĘ NA INSTA Znak czasów. Cała historia mojego bloga opiera się niejako na robieniu zdjęć jedzeniu. Fotografię należy wykonać dyskretnie, a do social mediów wrzucić ewentualnie po spotkaniu. Oczywiście dużo zależy od tego z kim spożywamy posiłek. Jeśli to bliscy znajomi, to pewnie przeżyją (moi przyjaciele wiedzą, że najpierw trzeba zrobić foto, później jeść), ale w przypadku kolacji biznesowej wypadałoby zachować fotograficzną wstrzemięźliwość. O rozmowach przez telefon podczas posiłku wspominać nie muszę, prawda? Oczywistością jest fakt, że Savoir vivre przestrzegany w każdym, nawet najmniejszym punkcie zwyczajnie przestaje powoli pasować do obecnych czasów. Możemy sobie pozwolić na więcej swobody od poprzednich pokoleń, ale musimy także potrafić dostosować swoje zachowanie do konkretnej sytuacji. Inaczej je się w barze mlecznym, inaczej w osiedlowym bistro, a czym innym jest posiłek w restauracji z kategorii fine dining. Chociażby telefony weszły na tyle mocno do naszego życia, że chyba musimy się pogodzić z ich obecnością podczas posiłku, aczkolwiek w jak najbardziej ograniczonym wymiarze. Niezmienne pozostają jednak zasady uniwersalne, niezależne od czasów i technologii. Bo chyba nie trzeba nikomu wspominać, że mlaskanie w restauracji jest nie na miejscu, a żadnemu mężczyźnie przypominać o pomocy w zdejmowaniu płaszcza kobiecie. Idąc do restauracji zachowujmy się tak, jak chcielibyśmy, aby zachowywali się inni. Na luzie, bez specjalnego sztywniactwa, ale pamiętając o podstawowych zasadach, a także o tym, że po drugiej stronie, ze strony restauracji, także pracują ludzie i warto ich docenić. Niech posiłek spożywany w restauracji będzie przyjemnością dla nas, naszych współtowarzyszy, ale i gości obok. Tell us how can we improve this post? Komentarze komentarze
iStockBlondynka Lubi Jeść Swojego Ulubionego Burgera W Restauracji Typu Fast Food - zdjęcia stockowe i więcej obrazów 20-24 lataPobierz to zdjęcie Blondynka Lubi Jeść Swojego Ulubionego Burgera W Restauracji Typu Fast Food teraz. Szukaj więcej w bibliotece wolnych od tantiem zdjęć stockowych iStock, obejmującej zdjęcia 20-24 lata, które można łatwo i szybko #:gm1395040276$9,99iStockIn stockBlondynka lubi jeść swojego ulubionego burgera w restauracji typu fast food. – Zdjęcia stockoweBlondynka lubi jeść swojego ulubionego burgera w restauracji typu fast food. - Zbiór zdjęć royalty-free (20-24 lata)OpisA young loving couple eating hamburgers at a fast food restaurant for wysokiej jakości do wszelkich Twoich projektów$ z miesięcznym abonamentem10 obrazów miesięcznieNajwiększy rozmiar:5472 x 3648 piks. (46,33 x 30,89 cm) - 300 dpi - kolory RGBID zdjęcia:1395040276Data umieszczenia: 5 maja 2022Słowa kluczowe20-24 lata Obrazy,25-29 lat Obrazy,Blond włosy Obrazy,Dorosły,Fast Food Obrazy,Fotografika Obrazy,Horyzontalny Obrazy,Jeść Obrazy,Kawa - napój Obrazy,Kieliszek Obrazy,Kobiety Obrazy,Ludzie Obrazy,Miejsce na tekst Obrazy,Mężczyźni Obrazy,Młoda para Obrazy,Młode kobiety Obrazy,Młody dorosły Obrazy,Młodzi mężczyźni Obrazy,Pokaż wszystkieCzęsto zadawane pytania (FAQ)Czym jest licencja typu royalty-free?Licencje typu royalty-free pozwalają na jednokrotną opłatę za bieżące wykorzystywanie zdjęć i klipów wideo chronionych prawem autorskim w projektach osobistych i komercyjnych bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat za każdym razem, gdy korzystasz z tych treści. Jest to korzystne dla obu stron – dlatego też wszystko w serwisie iStock jest objęte licencją typu licencje typu royalty-free są dostępne w serwisie iStock?Licencje royalty-free to najlepsza opcja dla osób, które potrzebują zbioru obrazów do użytku komercyjnego, dlatego każdy plik na iStock jest objęty wyłącznie tym typem licencji, niezależnie od tego, czy jest to zdjęcie, ilustracja czy można korzystać z obrazów i klipów wideo typu royalty-free?Użytkownicy mogą modyfikować, zmieniać rozmiary i dopasowywać do swoich potrzeb wszystkie inne aspekty zasobów dostępnych na iStock, by wykorzystać je przy swoich projektach, niezależnie od tego, czy tworzą reklamy na media społecznościowe, billboardy, prezentacje PowerPoint czy filmy fabularne. Z wyjątkiem zdjęć objętych licencją „Editorial use only” (tylko do użytku redakcji), które mogą być wykorzystywane wyłącznie w projektach redakcyjnych i nie mogą być modyfikowane, możliwości są się więcej na temat obrazów beztantiemowych lub zobacz najczęściej zadawane pytania związane ze zbiorami zdjęć.
Autor: Shutterstock Zainspirowani ukraińskim burgerem z McDonalds przygotowaliśmy kanapkę w wersji domowej. Polska sieć restauracji McDonalds wprowadziła do swojej oferty burgera z menu ukraińskich restauracji sieci. Ciemna bułka pszenna z panierowanym kotletem drobiowym, serem cheddar, warzywami i sosami kusi nie tylko naszych gości ze wschodu. Burger jest smaczny, a do tego część zysków z jego sprzedaży zostanie przekazane na pomoc humanitarną Ukrainie. Jeśli nie masz możliwości odwiedzić restauracji, a chcesz zjeść pysznego burgera, zrób sam domową kanapkę inspirowaną ukraińskim burgerem z McDonald. SKŁADNIKI 2 bułki z pełnoziarnistej mąki pszennej 1 pierś kurczaka 2 łyżki mąki 1 jajko woda szczypta proszku do pieczenia sól i pieprz 2 plastry sera cheddar 2 duże plastry pomidora 4 plasterki bekonu 2 liście sałaty 1 łyżka sosu czosnkowego Jak zrobić prosty sos czosnkowy 1 łyżka sosu miodowo-musztardowego PRZYGOTOWANIE KROK PO KROKU Przygotuj sos czosnkowy wg przepis: Jak zrobić prosty sos czosnkowy? Przygotuj sos musztardowy wg przepisu: Sos miodowo-musztardowy do burgerów i kanapek Pierś kurczaka przekroić na płasko na dwa niezbyt grube kotlety, osuszyć, oprószyć solą i pieprzem. Z mąki, jajka i wody zrobić ciasto nieco gęściejsze od naleśnikowego, dodać do niego szczyptę proszku do pieczenia i szczyptę soli. Bekon podsmażyć na patelni na chrupiąco. Na patelni rozgrzać olej, kurczaka panierować w cieście i smażyć na rumiano na średnim ogniu. Bułkę przekroić na pół, na dwóch i włożyć na 3-4 minuty do nagrzanego piekarnika. Następnie do piekarnika włożyć również kurczaka, na każdy kotlet kładąc 2 plastry bekonu 1 plaster sera. Na podgrzanej spodniej części bułki rozsmarować trochę sosu czosnkowego., wyłożyć na nią kurczaka z serem i bekonem. Na ser położyć pomidora, kleks sosu musztardowego i posypać poszatkowaną sałatą. Na sałatę polać po trochu oba sosy, przykryć burgera i zajadać. W formie 24: produkty, które smakują lepiej niż fast foody Galeria: Domowe dania typu fast food - zrób samodzielnie swoje ulubione ciepłe przekąski Anna Szubińska Redaktorka, autorka książek "Nalewki. Natura zamknięta w butelce" (Harde 2019) i "Kuchnia afrodyzjaków" (Harde 2019). Poszukiwaczka nowych smaków i egzotycznych receptur, które lubi łączyć z lokalnymi specjałami. Eksperymentuje z daniami i z … więcej
Polacy pokochali burgery. Miłośników mielonej wołowiny nie brakuje zwłaszcza podczas wakacji. Jemy je na festiwalach, w restauracjach, kupujemy w food truckach, podajemy na grillu. Niestety, mięso mielone przygotowywane w nieodpowiedni sposób może nam poważnie zaszkodzić. Jak uniknąć zatrucia? Zobacz film: "Steki z laboratorium" 1. Burgery pełne bakterii Dietetycy co jakiś czas ostrzegają miłośników wołowiny – jeśli twój ulubiony burger jest krwisty lub średnio wysmażony, może zawierać groźne dla zdrowia i życia bakterie Escherichia coli. Według ekspertów każdy rodzaj mięsa zawiera bakterie, ale jeśli nie zostaną zniszczone poprzez odpowiednie przygotowanie, będą stanowiły zagrożenie dla organizmu. Specjaliści chcą skłonić konsumentów do sięgania po dobrze wysmażoną wołowinę – zwłaszcza, jeśli mówimy o mięsie mielonym. Jeszcze kilka lat temu mięso wołowe nie było zbyt popularne wśród Polaków. Przyczyny były proste – zbyt wysoka cena w porównaniu do jego niewątpliwie niskiej jakości. To już jednak przeszłość. Wraz z rozwojem wielu nowoczesnych kulinarnych punktów na mapie Polski oraz pojawieniem się restauratorów dbających o najwyższą jakość serwowanej wołowiny coraz więcej mieszkańców zaczęło sięgać po wykwintne steki i modne hamburgery z food trucków. Podążając za najnowszymi trendami, rezygnujemy również z restauracji typu fast food na rzecz slowfoodowego stylu jedzenia. Stawiamy na jedzenie dobrej jakości, mięso ekologiczne pochodzące ze zrównoważonych, niewielkich hodowli, gdzie nie stosuje się sztucznych nawozów i ulepszaczy. Tu liczy się jakość i lokalność. Wybierając takie miejsca, mamy pewność, że nasze potrawy są przygotowywane ze świeżych produktów, a właściciele dbają o to, czym karmią swoich klientów. 2. Czy E. coli jest niebezpieczna? Pod postacią Escherichia coli czy pałeczki okrężnicy, bo taka jest jej medyczna nazwa, kryje się ponad 200 różnych rodzajów bakterii tego samego gatunku. Jest ona częścią składową fizjologicznej flory bakteryjnej jelita grubego człowieka. Tam przynosi same korzyści, bo uczestniczy w rozkładzie pokarmów oraz jest odpowiedzialna za produkcję witamin z grupy B i K. Niestety, ale E. coli jest korzystna dla naszego organizmu wyłącznie wtedy, kiedy znajduje się w jelicie. W pozostałych częściach naszego ciała jej występowanie jest bardzo niebezpieczne. Bakteria E. coli wywołuje zatrucie pokarmowe. Kiedy dostanie się do układu moczowego, może spowodować liczne zakażenia dróg moczowych. Może też wywołać zapalenie otrzewnej, której powikłaniem jest sepsa. E. coli dostaje się do żywności tylko wtedy, kiedy na powierzchni produktów znajdą się odchody, dlatego ewentualne zatrucia pochodzą wyłącznie od zwierząt. To nie oznacza, że bakterie te nie mogą znaleźć się na jedzonych przez nas warzywach i owocach. Jeśli zanieczyszczona odchodami woda znajdzie się na liściach szpinaku, pożywienie takie również wywołuje zatrucie, które może nieść ze sobą długotrwałe skutki, w tym choroby nerek, insulinozależną cukrzycę oraz trwałe uszkodzenia mózgu. Tylko zachowanie odpowiednich zasad higieny podczas przechowywania i obróbki surowców może uchronić nas przed poważnym zakażeniem organizmu. 3. Zasady to podstawa - Na początek trzeba kupować mięso z legalnych źródeł – ze sklepów, które są pod nadzorem Inspekcji Sanitarnych i Weterynaryjnych. Jeśli wybieramy mięso z małych lokalnych hodowli, upewnijmy się, że ubój jest tam prowadzony w odpowiednich warunkach. Nie kupujmy mięsa niewiadomego pochodzenia "z gazety" czy "z reklamówki". Jeśli płacimy za mięso pakowane, sprawdzajmy, czy ma atesty, certyfikaty jakości. Surowe mięso nie powinno być przechowywane w bezpośrednim kontakcie z żywnością nie wymagającą obróbki, taką jak ser żółty, wędliny, warzywa czy owoce – mówi lek. wet. Maria Jakubowska, kierownik Nadzoru Bezpieczeństwa Żywności, Oddziału Bezpieczeństwa Żywności, Żywienia i Kosmetyków Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie. Jak podkreśla lek. wet. Maria Jakubowska – food trucki, tak samo jak inne punkty gastronomiczne, podlegają stałym kontrolom. Wówczas możemy mieć pewność, że burgery tam zamawiane nie zagrażają naszemu zdrowiu. Mięso wołowe powinno być dokładnie umyte pod zimną, bieżącą wodą i osuszone. Bakterie możemy zniszczyć dokładną obróbką cieplną – dzięki niej zapewnimy odpowiednią dezaktywację mikroflory i pasożytów, a tym samym bezpieczeństwo potraw. Gotowanie tradycyjne powinno odbywać się w temperaturze bliskiej lub równej 100 stopni C. Smażenie mięsa mielonego – na średniej warstwie tłuszczu w temp. 160-190 stopni C. Podczas zamawiania burgerów warto również zwrócić uwagę na higienę pracowników lokalu oraz szefa kuchni, który będzie przygotowywał danie. Wszystkie narzędzia i urządzenia do jego obróbki powinny być czyste i zdezynfekowane. - Mięso jest surowcem nietrwałym mikrobiologicznie, którego jakość zależy od czasu i warunków przechowywania. W punktach gastronomicznych powinno być przetrzymywane w osobnym urządzeniu chłodniczym. Do jego przygotowywania musi być także osobne, wydzielone miejsce – jeśli mówimy o mięsie, które trzeba podzielić na porcje. Do jego obróbki należy używać osobnych, zdezynfekowanych noży i desek – te same zasady powinniśmy stosować w domu – dodaje lek. wet. Maria Jakubowska. 4. Surowe czy wysmażone? Każdy z nas ma własne upodobania dotyczące żywienia. Kiedy jedni zajadają się tatarem z żółtkiem kurzego jaja na środku i zamawiają w food truckach krwistego burgera, pozostali nie tkną nic poza mocno wysmażonym stekiem. O gustach się nie dyskutuje, ale o wartościach odżywczych mięsa już tak. – Najbardziej wartościowe odżywczo jest mięso surowe, ale jest też najbardziej ciężkostrawne, więc nie zalecałabym jego konsumpcji osobom o wrażliwym przewodzie pokarmowym, dzieciom i osobom starszym. Chociaż mięso smażone czy gotowane jest łatwiej trawione przez nasz organizm, pod wypływem wysokości temperatury i czasu obróbki cieplnej traci część cennych witamin z grupy B, a w tym witaminę B1, PP, B6 oraz B12 – mówi Anna Wrona, dietetyk z Centrum Dietetyki i Edukacji Żywieniowej Awast w Lublinie. - Jeśli chodzi o mięso mielone wykorzystywane do robienia burgerów, musi być to mięso bardzo dobrej jakości. Najlepiej kupować je w dobrym sklepie, od sprawdzonych dostawców i mielić samemu w domu – ja tak robię, kiedy mam ochotę na tatara. Jeśli chodzi o mięso mielone z budek z burgerami, to tak naprawdę nigdy nie wiemy, jakie to mięso, jakiej jakości, jak jest przyrządzane, obrabiane i jakie dodatki zawiera. Jeśli mamy ochotę na coś krwistego – najlepiej, jeśli pójdziemy do dobrej, sprawdzonej restauracji, a tam zamówimy wołowy stek, który będzie grillowany na naszych oczach – dodaje dietetyk. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez polecamy
Moda na burgery kwitnie w lubelskich restauracjach jak kaczeńce na wiosnę. Restauratorzy prześcigają się w sposobach na podanie burgera czy steka. Kładą je na talerze, deski, kamienne płyty. I dokładają im do towarzystwa frytki, sałatki, pieczone ziemniaki, ziemniaki młode z koperkiem. Dlaczego warto nauczyć się robić dobre burgery w domu? Burger to siekane mięso, warto mieć pewność, że jest to mięso idealnie świeże. Warto wiedzieć, jakie są w nim dodatki. Żeby zrobić dobrego burgera, trzeba wiedzieć kilka rzeczy. - Najważniejszy jest kawałek wołowiny. Antrykotu lub karkówki. Kawałek łoju wołowego na smak. I dodatki, od których zależy smak mięsa. Takie jak sos Worcestershire czy dobra musztarda. Oraz dodatkowy wsad do bułki: świeże warzywa, zioła, sos - wylicza Maciej Borucki, szef kuchni w restauracji Czarcia Łapa, który dla restauracji Stół i Wół przygotowuje nową odsłonę burgerów regionalnych. Burger à la Stół i Wół Składniki: 4 bułki, 1 kg antrykotu wołowego, 1 dag łoju wołowego, 2 cebule, 2 łyżki klarowanego masła, 4 łyżki sosu Worcestershire, 4 łyżeczki musztardy miodowej, 2 łyżki keczupu, 2 ząbki czosnku, 1 łyżeczka sosu tabasco, sól i pieprz. Wykonanie: pokroić cebule w kostkę, usmażyć na maśle klarowanym. Odstawić do wystygnięcia. Przekręcić mięso przez maszynkę, dodać cebulę i resztę składników. Dobrze wyrobić mięso, podzielić na 4 porcje, odstawić na 1 godzinę do lodówki. Smażyć na grillu (lub patelni) po 4 minuty z każdej strony. Sprawdzić termometrem temperaturę w środku, najlepiej, żeby miała 56 stopni, wtedy burger będzie soczysty. Włożyć burger do przeciętej bułki, dołożyć ulubione dodatki i sos, podawać z frytkami, pieczonym ziemniakiem, surówką Colesław. Surówka Colesław Jej historia sięga najprawdopodobniej kuchni rzymskiej, skąd trafiła do kuchni Europy i świata. Jej nazwa wywodzi się z języka niderlandzkiego i znaczy po prostu surówka z kapusty. Podstawą jest świeża, poszatkowana kapusta z dodatkiem marchewki i jabłka, a nawet ananasa. Doprawia się ją musztardą, octem, majonezem a nawet maślanką. Składniki: 1 główka kapusty, 1 jabłko, 2 marchewki. Na sos: 1 łyżka musztardy, 4 łyżki białego octu winnego, 2 łyżeczki cukru, odrobina Tabasco. Wykonanie: kapustę podzielić na ćwiartki, poszatkować, dodać starte jabłko i marchewkę. Utrzeć wszystkie składniki sosu. Dodać do kapusty. Wymieszać, odstawić do lodówki na kilka godzin. Burger fotograficzny W Pubie „U Fotografa” przyrządza burgery Tomasz Bareja. - Jak najwięcej mięsa i regionalne dodatki. Na przykład ser cheddar z „Mlecznej Drogi”. To tajemnica sukcesu dobrego burgera - mówi specjalista od burgerów. Składniki: 80 dag antrykotu wołowego, świeża bazylia, sól, pieprz, świeża papryka, 8 plastrów usmażonego bekonu, 8 plastrów cheddara, świeże warzywa, 4 bułki maślane. Wykonanie: zmielić mięso na maszynce. Dodać posiekaną bazylię, sól, pieprz, czerwoną, słodką paprykę. Wyrobić jak ciasto. Usmażyć lub zgrillować po 4 minuty z każdej strony. Na koniec położyć na każdym burgerze plaster sera, poczekać, aż się roztopi. Wkładać burgery do przeciętej - a wcześniej podpieczonej bułki - dodając do każdej po 2 plastry smażonego bekonu, plastrze sera, po kilka plastrów świeżych warzyw i ulubionego sosu. Jak zrobić dobry stek z grilla Steki wołowe należy posmarować oliwą, obsypać pieprzem i świeżym tymiankiem. Nie solić. Odłożyć na 30 minut. Tyle potrzeba na dobre rozpalenie grilla. Następnie należy posmarować ruszt olejem, steki położyć na ruszcie, posolić. Po 2 minutach przekręcić mięso, tak, żeby z jednej strony odbiła się kratka. Po 8 minutach odwrócić mięso na drugą stronę. Po 5 minutach sprawdzić, czy mięso się miękko ugina pod widelcem. Idealny stek powinien po przekrojeniu być w środku lekko „krwisty”. Zdjąć z rusztu, nakryć srebrną folią, żeby mięso odpoczęło. Podawać z sałatkami. Ważny jest stopień wysmażenia steka. Stek na wpół surowy (rare), to stek dla prawdziwych twardzieli. Średnio krwisty (medium rare) to stek dla koneserów. Średnio wysmażony (medium) najchętniej zamawiamy w restauracji. Dobrze wysmażony (well done): kto lubi. Stek marynowany Składniki: po 20 dag steku wołowego na osobę, 30 ml oleju, sól, marynatę: 1 mała cebula, kieliszek czerwonego wytrawnego wina, 20 ml oleju, 1 listek laurowy, 10 ziaren pieprzu, ćwierć łyżeczki tymianku. Wykonanie: z podanych składników przygotować marynatę. Mięso zalać i odstawić w chłodne miejsce na 12 godzin. Po wyjęciu z marynaty mięso natrzeć grubo mielonym pieprzem i ułożyć na rozgrzanej patelni grillowej. Piec po 7 minut z każdej strony. Posolić po usmażeniu. Na wierzchu ułożyć cebulę wyjętą z marynaty. Podawać z grillowanymi kartofelkami i talerzem surówek. Steki w whisky Składniki: po 4 kawałki polędwicy wołowej na osobę, sól, pieprz, 4 ząbki czosnku, masło, kieliszek whisky. Wykonanie: polędwicę delikatnie rozgnieść w dłoniach. Z jednej strony natrzeć solą i pieprzem. Rozgrzać patelnię grillową, położyć mięso na rozgrzanym tłuszczu przyprawami do spodu. Smażyć krótko na ostrym ogniu, odwrócić, dosmażyć. Nacisnąć widelcem i sprawdzić, czy mięso jest odpowiedni miękkie. Na każdym kawałku mięsa należy położyć kawałek masła. Jak się rozpuści, skropić whisky i podpalić. Po kilkunastu sekundach ogień gaśnie i wtedy należy wyłożyć mięso na podgrzany talerz, polewając je sosem ze smażenia. Najlepiej smakuje z groszkiem. Samo mięso we własnym sosie z nutą whisky jest tak aromatyczne, że nic więcej do szczęścia nie potrzeba Ogniste steki chimichurri Składniki: 4 steki z karkówki wołowej, 2 łyżki oliwy, sól, pieprz, 10 ząbków czosnku, pęczek natki pietruszki, trochę świeżej kolendry (ważne!), 2 ostre papryczki, pół szklanki oliwy, ocet balsamiczny lub sok z limonki. Wykonanie: zaczynamy od sosu. Czosnek drobno siekamy i solimy. Jeszcze drobniej siekamy natkę pietruszki i kolendrę. Zakładamy gumowe rękawiczki i oczyszczamy z nasion, a potem drobniutko kroimy papryczki. Mieszamy czosnek, natkę, kolendrę, papryczki, sól, pieprz i ocet balsamiczny lub sok z limonki. Dodajemy oliwę, dokładnie ucieramy i odstawiamy na 15 minut. Steki solimy, nacieramy pieprzem, skrapiamy oliwą i grillujemy z obu stron, aby mięso było soczyste. Gotowe polewamy sosem. Steki z halibuta Składniki: 4 steki z halibuta, masło czosnkowe, 1 cytryna, sól, pieprz, oliwa, białe wino. Wykonanie: Jak przyrządzić steki z halibuta? Przygotować 4 kawałki folii aluminiowej. Posmarować je masłem i posypać grubo zmieloną solą morską. Ułożyć steki, oprószyć je solą i pieprzem, na wierzch nałożyć cienkie plasterki cytryny, skropić je oliwą. Zawinąć folię, piec 20 minut w piekarniku nastawionym na 180 stopni Celsjusza. Przed końcem pieczenia delikatnie rozchylić folię, by mięso się zarumieniło. Z czym do steka Można podać go z frytkami, pieczoną cebulą, pieczonymi warzywami, pieczarkami z rusztu. Doskonałym dodatkiem do steka z grilla będą boczniaki z grilla. Dobra będzie mieszanka pomidorów, papryki i sałaty. Do steka pasuje grecka sałatka z fetą. Na topie są świeże, chrupiące warzywa, pokrojone w słupki, które maczamy w ulubionym sosie i przegryzamy steki. Oraz świeże owoce. Ostatni trend to gałka lodów musztardowych, bazyliowych czy estragonowych.
jak jeść burgera w restauracji