Kliknij tutaj --> 🐈 czy w poprawczaku można mieć telefon
Upewnij się, że stare urządzenie możesz odblokować przy użyciu kodu PIN, wzoru lub hasła. Na starym urządzeniu: Zaloguj się na konto Google. Aby sprawdzić, czy posiadasz konto Google, podaj adres e-mail . Jeśli nie masz konta Google, utwórz je. Utwórz kopię zapasową danych. Jak utworzyć kopię zapasową danych. Sprawdź, czy
Będzie idealnym prezentem dla aktywnego seniora, który chce mieć telefon pod ręką także podczas majsterkowania, prac w warsztacie czy drobnych remontów. Pod względem układu klawiszy przypomina Nokię 3310. Ma aparat fotograficzny o podstawowych parametrach, radio FM i latarkę.
Decyzja nr 77/MON. 10 czerwca w dzienniku urzędowym Ministra Obrony Narodowej opublikowano ważną decyzję dotyczącą m.in. zasad używania urządzeń do przetwarzania obrazu i dźwięku, w tym służbowych i prywatnych telefonów komórkowych oraz innych urządzeń. Jakie zmiany wprowadzają nowe przepisy, kto i na jakich zasadach będzie
Ten patent ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. W internecie można znaleźć sporo instrukcji na temat tego, jak usunąć wodę z telefonu i czy włożenie smartfona do ryżu pomaga. Ziarna tego popularnego produktu spożywczego rzeczywiście mają właściwości higroskopijne, czyli absorbujące wilgoć.
w telefonach często umieszczone są aparaty czy kamery. juz nie musimy nosić osobno aparatu, ponieważ w wielu telefonach aparaty mają wysoką jakość. Muzyka w radiu czy umieszczona w pamięci telefonu umila nam czas podczas podróży. Uważam, że telefony komórkowe są jedna z najlepszych wynalezionych rzeczy na świecie.
Top 10 Des Sites De Rencontres Gratuit. Zakład Poprawczy w Raciborzu to nie przelewki. Trzymetrowy mur, drut kolczasty i monitoring odgradzają wychowanków od świata zewnętrznego. Nie trafili tu za dobre zachowanie – na wolności często byli postrachem okolicy. Poprawczak jest dla nich karą. Ale też szansą – na resocjalizację, wyuczenie zawodu, zdobycie pracy. Przekraczając bramę zakładu nie spodziewaliśmy się po osadzonych niczego dobrego. Wyszliśmy z przeświadczeniem, że zmienili się na lepsze. Zapraszamy do przeczytania o tym co dzieje się za murami raciborskiego poprawczaka – tęsknocie i strachem przed wolnością. Wykonują zlecenia dla dużych zakładów, pracują bezinteresownie dla szkół, udzielają się jako wolontariusze, biorą udział w akcjach charytatywnych. Wychowankowie Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Raciborzu zadają kłam stereotypom. Niegdyś każde osiedlowe podwórko miało swojego niepisanego króla – przeważnie górującego wzrostem i siłą chłopaka, który potrafił porządnie trzepnąć w ucho każdego, kto był na tyle odważny lub głupi, aby mu się sprzeciwić. Trochę inaczej było na moim podwórku przy ulicy Kossaka – u nas przez kilka lat panowało bezkrólewie. Pewnego dnia gruchnęła jednak wieść: Leszek wychodzi! Leszek wychodzi z poprawczaka! Wspomnienie tej gorączkowo przekazywanej z ust do ust wiadomości (tonem pełnym ekscytacji i strachu) pojawiło się w mojej głowie, gdy na początku czerwca zaparkowałem samochód przed Zakładem Poprawczym i Schroniskiem dla Nieletnich w Raciborzu. Masywna metalowa brama. Wysoki, zwieńczony drutem kolczastym mur. Monitoring. „Prawdziwe więzienie, tylko mniejsze” – pomyślałem, przechodząc przez bramę. Jeszcze przed wejściem do budynku spojrzałem na zakratowane okna. „No więzienie…” – pomyślałem raz jeszcze, zastanawiając się, czy tu w ogóle będzie dało się z kimś porozmawiać. Z drugiej strony nasz „podwórkowy król” Leszek okazał się całkiem normalnym, w gruncie rzeczy dobrym chłopakiem – może więc nie będzie tak źle. Pracownik ochrony prowadzi nas do pomieszczeń, w których wychowankowie uczą się zawodu – stolarza lub ślusarza. Przed wejściem do warsztatu stolarskiego witamy się z prowadzącym zajęcia Wiktorem Lwem. Wchodzimy do środka. Chłopaki noszą deski, wbijają gwoździe, piłują, szlifują. Niektórzy zerkają w naszym kierunku, śmieją się, inni odwracają wzrok – ot, typowe reakcje na widok dziennikarzy. Chwilę później poznajemy naszych bohaterów. Na wolności chciałbym być stolarzem Dawid ma 20 lat. Pochodzi z Wodzisławia. Rozmowa z nami trochę go peszy – u progu wakacji ma karę, bo nie wrócił na czas z przepustki. Liczy na to, że chociaż w sierpniu wychowawcy go puszczą – spotka się ze starszym rodzeństwem, dziewczyną, popływa na Balatonie. Dawid lubi pracę z drewnem. – Stolarka to jest taki zawód, który mi się podoba. Chciałbym to robić na wolności – mówi. Wkrótce przystąpi do egzaminu zawodowego. Praktyki się nie boi, gorzej z teorią, ale zapewnia, że da radę. Do raciborskiego poprawczaka trafił dwa i pół roku temu, wcześniej spędził osiem miesięcy w schronisku interwencyjnym nieopodal Lublina. W Raciborzu jest dobrze, ale w Lublinie też nie było najgorzej. W wolnym czasie gra w koszykówkę, czasem obejrzy mecz w telewizji. Interesuje go też informatyka – z uwagą słucha, gdy mówimy o stolarskim centrum obróbczym CNC, które znajduje się na wyposażeniu Stolarni LAZAR w Pawłowie. – Szybko się uczę – mówi. Może kiedyś nauczy się obsługiwać tego typu urządzenia. Na wolność wyjdzie za rok. Przez dwa – trzy lata chce zostać w kraju, zdobyć doświadczenie. – A później do Londynu, bo mam tam kolegę, albo do Holandii – mówi o planach na przyszłość. Oczywiście zabierze ze sobą dziewczynę, bo inaczej „by to sensu nie miało”. Nawet z nudów idzie się do pracy Kolejnego z naszych bohaterów poznajemy w warsztacie ślusarskim. Podczas rozmowy z nami Kamil wykonuje pomiary, nacina, wierci – ma podzielną uwagę i zna się na rzeczy. – Jestem tu tyle lat, że chcąc nie chcąc i tak musiałem się tego nauczyć – wyjaśnia z uśmiechem. Kamil również ćwiczy do egzaminu zawodowego. Jest pewny, że poradzi sobie bez problemu. – Praktyka robi swoje – wzrusza ramionami. W poprawczaku siedzi długo – trafił tu, gdy miał nieco ponad 13 lat. W ostatnim czasie, oprócz wyuczenia się zawodu ślusarza, przeszedł dodatkowe kursy – spawacza i operatora wózka widłowego. Po wyjściu na wolność wyjedzie do Holandii, gdzie wyemigrowała jego najbliższa rodzina. – Wszyscy mi mówią, że z takimi papierami i zdolnościami będę tam dobrze zarabiał – zauważa. W czasie wolnym wykonuje różne dodatkowe prace. Z kolegami z zakładu wziął udział w akcji „Piękne Anioły”, pomagając w remoncie domu osobom potrzebującym. Pracuje też trochę dla zabicia czasu, „bo ile można siedzieć?”. Kiedyś wykonał kwietnik w kształcie bicykla (miejsce na doniczkę znajdowało się nad mniejszym kołem). – W sumie byłem pierwszą osobą, która to tutaj zrobiła i dobrze wyszło. Wcześniej mistrz chciał takie coś zrobić, ale mu chęci zabrakło i ja się wziąłem za pracę – mówi. Wielu chłopaków w warsztacie robi upominki dla swoich najbliższych – stalowe i drewniane róże, ramki, szkatułki. Praca w Eko-Oknach naprawdę fajna Piotrek (imię zmienione) różni się od pozostałych wychowanków tym, że od czterech miesięcy pracuje w Eko-Oknach. Niedawno przedłużono mu umowę na półtora roku. Praca w Eko-Oknach podoba mu się. Woli nocki, bo wtedy czas szybciej płynie. Zapewnia, że nigdy nie wróci do „starego towarzystwa”, że przeszedł już na „dobrą stronę”. Do Raciborza trafił cztery lata i dwa miesiące temu. Zarobione w fabryce pieniądze odkłada – po wyjściu na wolność planuje osiedlić się w Raciborzu, w którym podoba mu się cisza i spokój. Czy będzie tęsknił za życiem w dużym mieście, takim jak to z którego pochodzi? – Nie. Ja już w dużym mieście się wyżyłem i wybawiłem – odpowiada. Piotrek jest wzorowym wychowankiem. Na przepustki zaczął wychodzić już po rocznym pobycie – od tamtej pory nie zawiódł pokładanego w nim zaufania. To procentuje. Jeszcze przed przyjęciem do Eko-Okien pracował w gospodarstwie rolnym na Płoni. Teraz przed pracą jest wypuszczany z zakładu, idzie na autobus, jedzie do fabryki, później wraca. W weekendy, jeśli tylko jest taka możliwość, odwiedza dziewczynę. Ma nadzieję, że uda mu się ją przekonać do przeprowadzki do Raciborza. Choć w poprawczaku spędzi jeszcze rok, myśli już o ślubie z ukochaną. Spokój Lwa – Pracowite chłopaki w tym poprawczaku siedzą – zagajam nauczyciela przedmiotów zawodowych Wiktora Lwa. Ten wyjaśnia, że nie zawsze tacy byli. Gdy chłopcy trafiają do placówki są nastawieni na destrukcję. – Nam chodzi o to, żeby ich przestawić z toru destrukcji na pozytywne myślenie. W większości przypadków to się udaje – mówi. Nie jest to zadanie proste, ale wytrwałość i przykład robią swoje. – Oni często pewne rzeczy wyolbrzymiają. Pokłóci się z dziewczyną na przepustce i cały świat mu się wali, jak to młodzi ludzie – w ich wieku też tak reagowałem. Wtedy trzeba podejść do niego na spokojnie, zadzwonić do dziewczyny, wyjaśnić sprawę. To się udaje – dodaje W. Lew. Rozmawiając z Wiktorem uderza mnie jego spokój, mówi ciszej niż większość ludzi. Zupełnie nie pasuje do mojego wyobrażenia „twardego” wychowawcy z poprawczaka, zaprowadzającego wśród wychowanków wojskową dyscyplinę. Mówię mu o tym. – Ja nie jestem taki spokojny, ja po prostu panuję nad emocjami. Zawsze mi ojciec powtarzał, że jak będę panował nad emocjami, to będę panował nad swoim życiem. Gdy chłopcy tu przychodzą, to jest chaos – rozbuchane emocje, większość ma zaburzenia emocjonalne. Mi się wydaje, że skoro jestem dla nich przykładem, to muszę tak działać, jak chciałbym, żeby oni działali w przyszłości. I tyle – wyjaśnia. Etos pracy i powszechne niedowierzanie Wiktor Lew i pozostali nauczyciele udowadniają wychowankom, że pracując można normalnie żyć i utrzymać rodzinę. Nie są nauczycielami, którzy stoją z boku i ex catedra oceniają pracę swoich uczniów – pracuję razem z nimi, uczą ich współdziałania. Z czasem między uczniami a nauczycieli zadzierzgują się silne więzi, na których można polegać, gdy dochodzi do sytuacji kryzysowych. Takie metody przynoszą lepsze rezultaty niż karcenie i karanie (choć karać czasem też trzeba, np. wtedy gdy nie wrócą na czas z przepustki lub coś zniszczą). Zaszczepienie systematyczności i szacunku dla pracy odgrywa kluczową rolę w resocjalizacji. – Zawsze im powtarzam, że w zmiennych kolejach ludzkiego losu praca jest najważniejsza, bo w życiu różnie może się układać, ale żeby żyć zgodnie z normami społecznymi trzeba po prostu pracować. Bo jak nie ma pracy, to zaczyna się destrukcja i zejście na drogę przestępstwa – mówi W. Lew. Gdy chłopaków uda się już przekonać do etosu pracy, wówczas ich wychowanie staje się prostsze. Z entuzjazmem podchodzą do prac społecznie użytecznych – pomagają w utrzymaniu porządku na cmentarzu na Płoni czy też wykonują prace dla szkół (pomagają w przeprowadzkach, malowaniu placów zabaw itp.). Robią to bezinteresownie. Zdarzają się również zlecenia w sądach – wówczas szukają swojej sędziny, aby móc się pochwalić, co potrafią teraz zrobić. Sędziowie otwierają usta ze zdziwienia, że „taki bandzior” wychodzi na ludzi. Z tym wiąże się również inna anegdota. Podczas wyjazdu do Sądu Okręgowego w Gliwicach jeden z wychowanków powiedział: gdyby mój ojciec wiedział, co ja robię, to by mnie z rodziny wyklął. – Zdarzają się chłopcy z takich rodzin… Ten ojciec innym razem spytał syna, co się z nim dzieje, bo on w wieku 19 lat miał już cztery wyroki karne – przypomina tę historię Wiktor Lew. Życie na wolności Przepustki, wycieczki, prace poza zakładem poprawczym – teoretycznie okazji do ucieczek jest sporo, ale te zdarzają się sporadycznie. Podobnie jest z „niepowrotami”, czyli powrotami z przepustek po terminie – w 95% chłopcy wracają do zakładu o czasie. Zaufanie, którym z czasem są obdarzani wychowankowie ma służyć ich przygotowaniu do życia na wolności. Często zdarza się, że po ukończeniu gimnazjum chłopcy mają możliwość wyjścia na wolność, jednak proszą sąd o pozostanie w poprawczaku – chcą wykorzystać ten dodatkowy czas na ukończenie szkoły zawodowej, przejście dodatkowych kursów, które przydadzą im się w samodzielnym życiu. – Niektórzy przechodzą po kilka kursów „na wszelki wypadek”. Kafelkarza i płytkarza mogą robić od 16 roku życia, spawacza i operatora wózka widłowego dopiero po osiągnięciu pełnoletności – mówi Marek Wypasek, również nauczyciel. Niektórzy nie chcą wrócić, bo pochodzą z biednych rodzin – cenią sobie warunki jakie panują w zakładzie. Nawet po największych chojrakach widać niepokój, gdy nadchodzi dzień wyjścia na wolność. Bywa też tak, że po opuszczeniu zakładu poprawczego wychowankowie popełniają przestępstwo, gdyż myślą, że w więzieniu będzie podobnie jak w poprawczaku. Ale tak nie jest – po odbyciu kary starają się już normalnie ułożyć życie. Jest też druga strona medalu. Po wyjściu na wolność wielu wychowanków powraca w rodzinne strony, do patologicznych środowisk, które przed laty opuścili, ponownie schodząc na złą drogę. Niestety, tak dzieje się w połowie przypadków. Choć 50% skuteczności resocjalizacji to świetny wynik, zarówno w warunkach krajowych jak i europejskich. Dlatego nauczyciele i wychowawcy nie rezygnują – dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, z roku na rok – nieustannie walczą o przyszłość swoich kolejnych podopiecznych, by wyszli na ludzi takich jak Dawid, Kamil i Piotrek. I chwała im za to. Dla nich praca musi mieć sens Nauka zawodu i pracy jako metody resocjalizacyjne przynoszą najlepsze efekty wówczas, gdy wychowankowie mogą wykonać konkretną, przydatną klientowi rzecz. Stąd owocna współpraca Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Raciborzu z większością dużych zakładów pracy w naszym mieście. Kiedyś zleceń było więcej, ale też czasy były inne. – My kiedyś funkcjonowaliśmy jako gospodarstwo pomocnicze. Wtedy byliśmy w ogóle na własnym rozrachunku – cały obiekt na Ostrogu utrzymywaliśmy z naszych wypracowanych pieniędzy. W tej chwili jest mniej tych robót, ale coraz więcej osób prywatnych u nas zamawia. Rzeczy są wykonane dobrze, cena jest konkurencyjna i fama się niesie – mówi Marek Wypasek. Warto o tym pamiętać. Warsztaty stolarski i ślusarski z raciborskiego poprawczaka na zamówienie klienta oferują: wyroby stolarskie – drzwi, okna, altany, ogrodzenia, podłogi, boazerie, meble z płyt meblowych, skrzynie, ramki, wyroby ślusarskie – bramy garażowe, bramy wjazdowe (uchylne, przesuwne), pogrzebacze, konstrukcje schodów itd. Zakład Poprawczy i Schronisko dla Nieletnich w Raciborzu działa przy ul. Adamczyka 14 (tel. 32 415 30 03). Tekst Wojtek Żołneczko | Zdjęcia Paweł Okulowski
Minister sprawiedliwości poprawia przepisy o używaniu środków przymusu bezpośredniego w poprawczakach. Korektę wymogła nowa ustawa o środkach przymusu, która właśnie dziś wchodzi w życie. Na jej mocy użycie takich środków może nastąpić tylko na polecenie dyrektora zakładu poprawczego lub schroniska albo zastępującego go pracownika (wychowawcy). Wobec dzieci do lat 13 katalog możliwych środków jest uboższy niż wobec starszych wychowanków. Ogranicza się do technik obezwładniających (chwyty). Obok środków przymusu w stosunku do niezdyscyplinowanych nieletnich można zastosować upomnienie, naganę, zawiadomienie rodziców czy sądu rodzinnego. Taki wychowanek nie dostanie też przepustki czy zgody na noszenie prywatnej odzieży. Nieletni, który popadł w konflikt z prawem, ma jednak też szansę wyjść na prostą. Za dobre zachowanie, wyjątkowe stopnie i sumienne wykonywanie obowiązków dyrektor placówki może go nagrodzić. Przepisy mówią o pochwale, liście do rodziców (opiekunów) i sądu rodzinnego, zezwoleniu na rozmowę telefoniczną na koszt zakładu lub przyznaniu nagrody rzeczowej albo pieniężnej. W grę wchodzi też podwyższenie kieszonkowego albo wyjątkowa zgoda na udział w imprezach (w tym sportowych), które odbywają się poza zakładem. podstawa prawna: rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 28 maja 2013 r DzU z 3 czerwca, poz. 629
Istnieje wiele powodów, dla których możesz chcieć zlokalizować telefon. Można namierzyć lokalizację, żeby sprawdzić, czy dziecko jest bezpieczne. Możliwe też, że chcesz wyśledzić kochanka, którego podejrzewasz o zdradę albo odnaleźć swoją skradzioną komórkę. Jakie by nie były przyczyny, każdy chce wiedzieć, czy da się namierzyć telefon, wpisując numer. Dowiedz się, jak łatwo namierzyć telefon przez internet oraz jakie sposoby namierzania rzeczywiście szukasz więcej inspiracji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z praktycznymi poradami. Czy mogę namierzyć czyjś telefon? Namierzenie bez zgody właściciela Czy można namierzyć czyjś telefon bez jego zgody? To pytanie mogą sobie zadawać kobiety chcące sprawdzić wierność męża albo matki, które chciałyby wiedzieć, gdzie są ich dzieci. Najpierw przyjrzyjmy się temu jak technicznie wygląda namierzenie komórki. Komórkę można namierzyć po numerze. Istnieje wiele dezinformacji na ten temat. Jednak teoretycznie znalezienie kogoś telefonu po numerze jest możliwe. Każda komórka wysyła informacje do wież nadających sygnał. Przesyła dane o numerze aparatu tzw. IMEI i karcie SIM z konkretnym numerem telefonu. Ten fakt wykorzystuje się w tzw. pomiarze triangulacyjnym. Wybierając trzy punkty, z którymi łączy się komórka można znaleźć kogoś kto używa danego numeru telefonu. Wiedząc z jakiej strony nadchodzą sygnały do każdej z wież, można przeprowadzić linie między źródłem sygnału i każdą z wież. Na przecięciu tych trzech linii będzie się znajdował poszukiwany telefon. Wówczas nie trzeba znać numeru identyfikacyjnego aparatu. To nie znaczy, że do takich informacji każdy mamy dostęp przez internet. Wbrew pozorom nie są one też bardzo precyzyjne. Trudno będzie znaleźć telefon po lokalizacji, jeżeli osoba go posiadająca jest w ruchu. Informacja tego typu pomoże zweryfikować, czy dana osoba rzeczywiście jest w delegacji, czy przebywa w sąsiedniej dzielnicy. Do takich informacji mają dostęp operatorzy sieci, do której należy dany numer. Jak namierzyć telefon, jeżeli osoba nie wyraziła zgody na udostępnienie tych danych? Można użyć programu do tego celu. Istnieje wiele stron, które obiecują namierzyć lokalizację telefonu. Zanim z nich skorzystamy warto przeczytać kilka recenzji przez internet. Są aplikacje, które potrafią zlokalizować telefony działające na Androidzie i iOS. To znaczy, że trudniej będzie znaleźć komórkę starszego typu. Lokalizacja telefonu - jak wyśledzić dziecko? Łatwiejsze zadanie mają rodzice. Przynajmniej dopóki dziecko nie stanie się na tyle sprytne, żeby przekładać karty do starszego aparatu czy robić inne sztuczki. Kupując naszej pociesze aparat komórkowy możemy zamieścić na nim aplikację śledzącą. Możemy też zastrzec możliwość lokalizacji gps u operatora. To najprostsze wyjście. Dopłać niewielką kwotę do usługi i namierz dziecko gdziekolwiek będzie przebywać. Namierzając miejsce pobytu dziecka za pomocą specjalnej aplikacji możemy dodatkowo dowiedzieć się np. czy w nocy rozmawia przez telefon. Jeżeli nasza pociecha ma problemy z uzależnieniem od komórki, to dobry sposób, żeby pomóc jej w zwalczeniu nałogu. Pamiętajmy tylko, że nie wszystkie aplikacje są wiarygodne. Niektórymi rzeczywiście da się wyśledzić komórkę malucha. Inne wprowadzą nas w błąd i mogą spowodować nieuzasadnioną utratę zaufania do dziecka. Kontrola rodzicielska nie powinna mieć charakteru permanentnej inwigilacji. Zanim zapytamy, jak namierzyć telefon dziecka, może lepiej z nim porozmawiać. Wzbudzanie zaufania i uczenie odpowiedzialności jest ważniejsze niż namierzenie telefonu w miejscu gdzie nie powinno go być. Namierz aparat po numerze IMEI Zasada namierzania przez internet Czyjś telefon można też zlokalizować znając jego numer IMEI. Jest to o tyle wygodne, że działa nawet jeśli nie ma w nim karty SIM z oczekiwanym numerem od operatora. Techniczną możliwość dokonania takich poszukiwań ma policja. Niestety rzadko jej używają, raczej podczas rutynowych kontroli niż specjalnie dla danego klienta. Możesz zgłosić kradzież na policję, ale najlepiej sam namierz telefon, jeżeli masz taką możliwość. Zanim zajmiemy się zagadnieniem jak wyśledzić lokalizację telefonu po IMEI trzeba wyjaśnić co kryje się za tym skrótem i jak pozyskać taki numer. IMEI to skrót od International Mobile Equipment Identity (Międzynarodowa Tożsamość Urządzeń Mobilnych). Numer składa się z 14 do 17 cyfr i jest unikalny dla danego aparatu. To dobra wiadomość dla osób, którym skradziono telefon. Bardzo trudno będzie go podrobić. Numer IMEI znajduje się w umowie z operatorem lub innym sprzedawcą sprzętu telefonicznego. Często też znajdziemy go na odwrotnej stronie aparatu komórkowego lub w wewnętrznej części (zwykle pod baterią). Znając ten numer możemy też zablokować używanie skradzionego telefonu, prosząc operatora o wpisanie go na czarną listę. W internecie istnieją aplikacje umożliwiające lokalizację po IMEI. To działa nawet jeżeli komórka jest wyłączona. Można dowiedzieć się w którym miejscu była ostatni raz aktywna. Jak namierzyć telefon po numerze IMEI najlepiej dowiedzieć się z poszczególnych aplikacji. Powiemy o tym bardziej szczegółowo w dalszej części poradnika. Niestety numer można też zmienić. Zwykle złodziej potrzebuje na to trochę czasu, dlatego warto działać szybko. Jeżeli uda nam się zlokalizować aparat przed nadaniem nowego IMEI, to nasza zguba będzie uratowana. Jeżeli straciłeś telefon, to najlepiej dowiedz się u operatora, jak zastrzec numer przed znalezieniem aparatu. Roboty sprzątające - sprawdź promocje! Narzędzia, dzięki którym można zlokalizować komórkę W internecie znajdziemy wiele aplikacji, które mają pomóc zlokalizować telefon po numerze lub za pomocą GPS. Warto używać sprawdzonych, bo oszustów nie brakuje. Wykaz najbardziej znanych programów do lokalizowania telefonów Nazwa programu Opis działania Obsługiwane systemy Opłata Prey Aplikacja zainstalowana na urządzeniu wysyła sygnał za pomocą sieci wi-fi. Można zablokować zdalnie programy do przeglądania poczty Windows, iOS, Android, Mac OS, Linux nie Airdroid Po zainstalowaniu i rejestracji umożliwia zdalne operowanie kamerą i aparatem, a także zarządzanie kontaktami i namierzanie sprzętu Android tak Minspy Aplikacja webowa. Szpiegowanie telefonu, rejestracja aktywności smsy Android, iOS nie (możliwość dokupienia wersji pro) Narzędzia do lokalizowania telefonów mają swoje zalety i wady. Każda zapewnia prosty opis jak namierzyć telefon przy jej pomocy. Jednak, żeby zlokalizować numer aparat musi być włączony i mieć aktywne połączenie z siecią wi-fi lub gps. Można ich używać jako dodatkowego środka bezpieczeństwa. Pamiętajmy jednak, że godząc się na wysyłanie sygnału ujawniamy również własną lokalizację, mając przy sobie taki sprzęt. Jak zlokalizować numer danej osoby, czyli porady i sposoby, jak namierzyć telefon Namierzanie a bezpieczeństwo Lokalizacja telefonu - czy warto włączać GPS? Poważną wadą wszelkich programów śledzących na komórkę i technik do śledzenia telefonu jest to, że zanim zginie namierzany jest również właściciel. Kiedy chcemy wyśledzić czyjś telefon, to nie mamy takich obiekcji. Jednak nie każdy lubi mieć świadomość, że sam może być śledzony. I nie chodzi tu od razu o działania nielegalne. Nie tylko przestępcy nie lubią być pod ciągłą obserwacją. Teoretycznie to my możemy stać się ofiarami przestępcy, który namierza naszą lokalizację. Nie warto oczywiście nadmiernie straszyć taką ewentualnością. Jeżeli nie masz na karku żadnego stalkera, to prawdopodobnie nie musisz się obawiać. Druga wada programów i systemu GPS jest taka, że nie zawsze da się precyzyjnie określić położenie. Jeżeli skradziono ci telefon, to informacja o ostatnim wysłanym sygnale może być pomocna. Mimo wszystko nie da się po prostu wsiąść w samochód i ścigać przestępcy niczym w filmach sensacyjnych. Mimo wszystko sposobów na to jak namierzyć telefon jest trochę. Jeżeli nie przeszkadza ci fakt, że ktoś może zlokalizować również ciebie, to najlepiej sprawdzają się te instalowane na urządzeniach. Można korzystać z technologii namierzania za pomocą współrzędnych z wież nadawczych. Mimo wszystko precyzyjniej określa się lokalizację za pomocą GPS. Jest to też bezpieczniejsza metoda, biorąc pod uwagę ewentualnych stalkerów, ponieważ dostęp do twojej lokalizacji mają wówczas osoby upoważnione (operator, policja i ty). Wadą jest to, że nie wystarczy nowy numer telefonu, większość operatorów traktuje to jako dodatkową usługę i pobiera za nią opłaty. Programy do kontroli rodzicielskiej na komórkę Osobnym zagadnieniem jest kontrola tego co dzieci robią na komórce. Istnieje sporo aplikacji, które umożliwiają rodzicom kontrolę nad aktywnością pociech. Po pierwsze lokalizacja telefonu umożliwia upewnienie się, że dziecko jest tam, gdzie miało być (w szkole, u znajomych, na wycieczce). Po drugie pozwala blokować dostęp do pewnych aplikacji, których rodzic nie chce udostępniać. Najpopularniejszą aplikacją tego typu na nowsze telefony jest Google Family Link. Pozwala nie tylko nałożyć blokady na telefonie dziecka, ale ograniczyć dostęp do aplikacji na telefonie rodzica. Jeżeli dziecko nie posiada własnej komórki, to możemy zablokować pewne programy i kontakty, i dać mu aparat np. do zabawy. Również operatorzy sieci komórkowych oferują pakiety kontroli rodzicielskiej. Za niewielką dopłatą do abonamentu można skorzystać z takich usług jak „Chroń dzieci w sieci” (Orange), „Dzieci w sieci” (T-Mobile) czy ochrona internetu w Play i Plus. Im bardziej zaawansowane technologie, tym ochrona rodzicielska staje się prostsza. Coraz łatwiej też samodzielnie namierzyć skradziony telefon. Czy ten poradnik był pomocny? Sprawdź też ten artykuł z poradami jak usunąć fb. Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 84,0% czytelników artykuł okazał się być pomocny
To jedna ze zmian wprowadzanych projektowaną nowelizacją ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich, która jest już w Sejmie. Dzieci razem z nieletnimi matkami będę mogły przebywać w placówkach do ukończenia trzech lat, chyba że dobro dziecka i względy wychowawcze lub zdrowotne za tym nie przemawiają. To rozwiązanie wzorowane na tym dotyczącym skazanych matek. One też mogą przebywać z dzieckiem w domach dla matki i dziecka, organizowanych przy wskazanych zakładach karnych, do ukończenia przez nie trzeciego roku życia, chyba że względy wychowawcze lub zdrowotne, potwierdzone opinią lekarza albo psychologa, przemawiają za oddzieleniem dziecka od matki albo za przedłużeniem lub skróceniem tego okresu. Czytaj: Michał Woś: Zmiana systemu zwiększy możliwości resocjalizacji nieletnich >> Dyskryminacja, z którą czas skończyć Autorzy projektu w uzasadnieniu wskazują właśnie na to, że skazane, które urodzą dziecko w trakcie odbywania kary pozbawienia wolności w warunkach zakładu karnego mają prawo przebywać z dzieckiem do chwili ukończenia przez nie trzeciego roku życia. Tymczasem nieletnia, która urodziła dziecko w trakcie wykonywania środka poprawczego nie ma możliwości przebywania ze swoim dzieckiem w zakładzie poprawczym. W konsekwencji, mimo nawet wyrażanej przez nią chęci zaopiekowania się dzieckiem, brak jest podstaw do uwzględnienia jej prośby. Dziecko zostaje wówczas pod opieką ojca, jeśli przysługuje mu władza rodzicielska, albo trafia do pieczy zastępczej, a niekiedy do adopcji. Podobnie jest w przypadku urodzenia dziecka przez nieletnią umieszczoną w młodzieżowym ośrodku wychowawczym albo schronisku dla nieletnich, które są niepełnoletnie. - Sytuacja nieletnich matek – niezależnie, czy przysługuje im władza rodzicielska z mocy prawa, czy też z uwagi na ich niepełnoletność nie przysługuje im władza rodzicielska jest zatem mniej korzystna niż w przypadku skazanych odbywających karę pozbawienia wolności w zakładach karnych - wskazano w uzasadnieniu, podkreślając że zmiany są istotne by uniknąć nierównego traktowania tej grupy, a także w celu realizacji wyżej wskazanych norm konstytucyjnych. Czytaj: Wychowywanie czy już karanie - szykują się zmiany w poprawczakach >>Czytaj też: Status nieletniego w postępowaniu w sprawach nieletnich > Co wynika z propozycji? Projekt wprowadza obowiązek zorganizowania w jednostkach podległych Ministrowi Sprawiedliwości – okręgowych ośrodkach wychowawczych, zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich – oddziałów przeznaczonych dla nieletnich wychowanek, które urodziły dziecko i zgłosiły chęć opiekowania się nim. Ponieważ młodzieżowe ośrodki wychowawcze nie są tworzone ani nadzorowane przez Ministra Sprawiedliwości projekt przewiduje jedynie możliwość utworzenia takich oddziałów w tych placówkach. Decyzja, czy utworzyć domy dla matki i dziecka w MOW-ach, będzie należała do organu założycielskiego. Co ważne, do umieszczenia dziecka wraz z nieletnią w domu matki i dziecka konieczna ma być zgoda jego ojca, o ile będzie mu przysługiwała władza rodzicielska albo opiekuna prawnego dziecka. Jeśli ojciec dziecka albo jego opiekun ją wyrazi, nieletnia zostanie przeniesiona wraz z dzieckiem do domu matki i dziecka na zasadach regulujących przeniesienie – odpowiednio – do młodzieżowego ośrodka wychowawczego, okręgowego ośrodka wychowawczego, schroniska dla nieletnich albo zakładu poprawczego. W takie sytuacji nie będzie wszczynane postępowanie opiekuńcze. Jeśli natomiast zgody nie będzie, zaś nieletnia wyrazi chęć opiekowania się dzieckiem, jak również w sytuacji, gdy nie ma możności uzyskania takiej zgody, np. nie jest znane miejsce pobytu ojca dziecka, wymagane będzie rozstrzygnięcie sądu opiekuńczego. Projekt daje też wyłącznie nieletniej matce – niezależnie od tego, czy ma ograniczoną, czy pełną zdolność do czynności prawnych – legitymację czynną do złożenia wniosku o umieszczenie dziecka wraz z nią w młodzieżowym ośrodku wychowawczym, okręgowym ośrodku wychowawczym, zakładzie poprawczym lub w schronisku dla nieletnich. Złożenie takiego wniosku przez nieletnią, która nie będzie miała pełnej zdolności do czynności prawnych nie będzie wymagało potwierdzenia przez jej przedstawiciela ustawowego. Co istotne wniosek zostanie skutecznie złożony niezależnie od tego, czy w chwili jego złożenia będzie pełnoletnia. Z kolei postępowanie będzie toczyło się przed sądem opiekuńczym. Jak wskazano w ustawie podobnie jak w każdym innym postępowaniu opiekuńczym przesłanką nadrzędną będzie dobro dziecka, które nieletnia urodziła, nie zaś dobro nieletniej matki. Sąd opiekuńczy nie będzie mógł tego postępowania wszcząć z urzędu. Jeśli zatem nieletnia nie złoży wniosku o umieszczenie dziecka w domu dla matki i dziecka, nie będzie możliwe wszczęcie postępowania i wydanie orzeczenia. - Projekt kładzie akcent na dwie przesłanki – jasno wyrażoną przez nieletnią chęć zaopiekowania się dzieckiem oraz dobro tego dziecka. W przypadku, gdy na podstawie zebranego materiału dowodowego sąd dojdzie do wniosku, że dobro dziecka nie przemawia za uwzględnieniem wniosku nieletniej, wyda orzeczenie oddalające wniosek, od którego będzie przysługiwała nieletniej apelacja - czytamy w uzasadnieniu. Możliwe zabezpieczenie Z projektu wynika, że zasadą powinno być umieszczenie dziecka w domu matki i dziecka dopiero po wydaniu orzeczenia merytorycznego. Przewidziano jednak, że mogą się zdarzyć sytuacje, gdy konieczne będzie umieszczenie w trybie zabezpieczenia. Projekt przewiduje więc, że w szczególnie uzasadnionym przypadku, np. gdy potrzebne jest udzielenie nieletniej lub dziecku niezbędnej pomocy medycznej, której nie można zapewnić w placówce, w której przebywa, mogą oboje przebywać w tym domu za zgodą sądu opiekuńczego wydanego w trybie zarządzenia tymczasowego. Rozwiązanie potrzebne od lat, pytanie co ze szkołą Propozycje chwalą prawnicy. Adwokat Agnieszka Prętczyńska (Agnieszka Prętczyńska Kancelaria Adwokacka) podkreśla, że oddziały dla nieletnich matek z dziećmi powinny funkcjonować od lat. - Ich brak zawsze był oceniany przez praktyków negatywnie, zwłaszcza, że skazane pełnoletnie mogły odbywać karę pozbawienia wolności z dziećmi a nieletnie nie - mówi. Zastanawia się jednak jak to będzie wyglądać w praktyce. - Taka nieletnia powinna realizować obowiązek szkolny i tutaj jestem ciekawa jak to ma zostać zorganizowane. Uważam, że dotychczas to nie funkcjonowało właśnie z tego powodu. Brakowało pieniędzy na kadrę, która by się zajmowała niemowlęciem nieletniej podczas gdy ta była w szkole. Czy taka kadra została przewidziana? Nie ulega wątpliwością, że zwłaszcza dla niemowlęcia rozdzielanie go od matki jest niehumanitarne i ta zmiana była potrzebna - mówi. Także adwokat Monika Horna-Cieślak (Kancelaria Adwokacka Monika Horna-Cieślak) uważa, że to dobre rozwiązanie. - Bardzo się cieszę, że w końcu te regulacje prawne będą obowiązywać. Są one bardzo ważne z perspektywy psychologicznej, więzi, relacji jaka występuję między matką a dzieckiem. Uważam, że dotychczasowy, wieloletni brak jasnego zagwarantowania nieletnim matkom możliwości stałej opieki nad własnym dzieckiem naruszało podstawowe prawa człowieka - zaznacza. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.
Obecnie prawie każdy przedsiębiorca wykorzystuje telefon w firmie. Pojawia się zatem pytanie, czy można posiadać zarejestrowane dwa telefony w jednoosobowej działalności gospodarczej? Sprawa jest prosta - jeżeli są one przeznaczone tylko na potrzeby rozmów wykonywanych na rzecz przedsiębiorstwa. Nie ma wówczas żadnych zastrzeżeń, co do posiadania dwóch firmowych telefonów służbowy a koszty uzyskania przychoduW myśl art. 22 ust. 1 ustawy o PIT kosztami uzyskania przychodu są wydatki, które spełniają łącznie 3 warunki:zostały faktycznie poniesione;zostały poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów;nie są zawarte w wykazie kosztów niestanowiących kosztów uzyskania przychodu w art. 23 ust. kontroli organów skarbowych największe wyzwanie dla podatnika może stanowić wykazanie, że wykorzystywane telefony komórkowe spełniają warunek wydatków ponoszonych w celu uzyskania przychodu. Podatnik musi wykazać, iż użytkuje je wyłącznie na potrzeby przedsiębiorstwa. Przykład Kowalski prowadzi jednoosobową działalność, której przedmiotem jest sprzedaż rowerów oraz ich serwis. Pan Jan kupił na firmę dwa telefony komórkowe. Czy możliwe jest ujęcie w kosztach wydatków poniesionych na zakup dwóch telefonów w jednoosobowej działalności gospodarczej?Co do zasady, jeżeli wydatek spełnia warunki tego, aby mógł być uznany za koszt uzyskania przychodu, nie ma przeciwwskazań, aby ich zakup ująć w kosztach firmowych. W przypadku ewentualnej kontroli pan Jan może wskazać i udowodnić, przedstawiając bilingi, że jeden telefon służy do załatwiania bieżących spraw biurowych, a drugi do kontaktu z klientami i obsługi serwisu. Jednak należy pamiętać, że im więcej telefonów zarejestrowanych na jednoosobową firmę, tym trudniej podatnikowi będzie wytłumaczyć, że w 100% służą tylko prowadzonej działalności gospodarczej. Dwa telefony w jednoosobowej działalności gospodarczej a kontrola skarbowaJeżeli podczas kontroli urzędnika skarbowego wyjdzie na jaw, iż z telefonu służbowego wykonywane były rozmowy prywatne, może to nieść za sobą konsekwencje o różnej będzie zobowiązany do zmniejszenia kosztów o wydatki poniesione na rozmowy prywatne. Dodatkowo może powstać zaległość podatkowa, do której uiszczenia wraz z odsetkami podatkowymi podatnik zobowiązany jest bez wezwania organów podatkowych. Oprócz odsetek od zaległości podatkowej za niewłaściwie zakwalifikowane koszty, postępowanie przedsiębiorcy może zostać uznane za przestępstwo lub wykroczenie skarbowe, a tym samym podatnikowi grozić będzie odpowiedzialność przypadku stwierdzenia niewykorzystywania aparatów telefonicznych dla celów prowadzonej działalności gospodarczej, lecz w celach osobistych podatnika, pracowników lub innych osób, nie można uznać związanych z nimi wydatków za koszty uzyskania przychodów (art. 23 ust. 1 pkt 49 ustawy o PIT).W związku z powyższym, w sytuacji gdy przedsiębiorca wykorzystuje służbowy telefon również w celach prywatnych, najlepszym rozwiązaniem będzie rozliczanie kosztów na podstawie bilingów. Bezpieczniejsze jest jednak posiadanie osobno telefonu prywatnego oraz zarejestrowanego na firmę, ponieważ wtedy wydatki związane z abonamentem i kosztami połączeń bez problemu można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów działalności prywatnego telefonu w działalnościOprócz przypadku, w którym przedsiębiorca wykorzystuje dwa telefony w jednoosobowej działalności gospodarczej, może również wystąpić sytuacja, kiedy podatnik używa prywatnego telefonu w celach służbowych. Wydatki poniesione na rozmowy służbowe z prywatnego telefonu spełniają warunki, aby zostać uznane za koszty uzyskania przychodu. Jeżeli podatnik wykorzystuje w działalności prywatny telefon na abonament, należy dokonać rozliczenia wydatków związanych z telefonem na podstawie bilingów. W związku z tym, że umowa nie została zawarta na firmę a osobę prywatną, zaliczeniu do kosztów firmowych nie będzie podlegać opłata za abonament telefoniczny. Jeżeli przedsiębiorca wykorzystuje w celach służbowych prywatny telefon na tzw. kartę, nie ma możliwości uzyskania bilingów rozmów, a tym samym nie ma podstaw do ujęcia w kosztach firmowych rozmów przepisy podatkowe nie wykluczają możliwości wykorzystywania dwóch telefonów w jednoosobowej działalności gospodarczej. Na przedsiębiorcy spoczywa ciężar udowodnienia, że wydatki, które ujmuje w kosztach podatkowych, spełniają warunki aby mogły być uznane za koszty podatkowe. Podatnik ma również możliwość wykorzystywania prywatnego telefonu w działalności oraz służbowego telefonu w celach prywatnych, pod warunkiem że we właściwy sposób udokumentuje poniesione koszty.
czy w poprawczaku można mieć telefon